Miłosne czekanie na doświadczenie zjednoczenia z Umiłowanym…

Jadąc na skupienie do Sióstr w Sosnowcu miałam w głowie fragment z rozdziału 4 ?Księgi fundacji? św. Teresy od Jezusa, a mianowicie:

?7. Taką drogą do wysokiej doskonałości doszedł pewien zakonnik, z którym jeszcze niedawno temu rozmawiałam. Przez piętnaście lat był tak obarczony pracą w różnych zajęciach i przełożeństwach, które nań wkładało posłuszeństwo, że przez cały ten czas nie pamięta, by miał jeden dzień swobodny dla siebie. Ale starał się, ile mógł, w różnych porach dnia choć na chwilę uklęknąć na modlitwę, czuwając przy tym nad sobą, aby zawsze miał czyste sumienie. Nie spotkałam nigdy duszy bardziej rozmiłowanej w posłuszeństwie; stąd i słowa jego miłość tej cnoty wzbudzają w każdym, kto je słyszy. Hojnie mu Pan za to odpłacił; z łaski Jego, sam nie wie jak, doszedł on do tej nieocenionej, najpożądańszej swobody ducha, którą się cieszą doskonali, i w której znajdują wszystko szczęście, jakiego może człowiek pragnąć w tym życiu; bo niczego nie pożądając, wszystko posiadają. Niczego na tej ziemi nie boją się ani nie pragną; ani ich żadne utrapienie nie zgnębi, ani żadna pociecha ziemska zbytnio nie wzruszy; słowem, żadna odmiana czy przygoda nie zdoła zakłócić wewnętrznego ich pokoju, bo pokój ten wszystek na Bogu samym polega. Ponieważ zaś Boga nikt im wydrzeć nie zdoła, więc jedna tylko troska w tym życiu może im dolegać, to jest obawa, by Go sami z własnej winy nie stracili. Wszelkie zaś inne rzeczy tego świata są dla nich jakby nie były, bo żadna tego szczęścia i zadowolenia, jakie noszą w sobie, ani zwiększyć, ani umniejszyć nie zdoła. (?) 8. Zakonnik, o którym mówiłam, nie jest jedynym tego przykładem, znam inne dusze jemu podobne. Spotkawszy się z nimi po długoletnim niewidzeniu, pytałam je, co przez ten czas porabiały, i dowiedziałam się, że wszystkie te lata zeszły im na pracach i posługach posłuszeństwa i miłości bliźniego; a przy tym jednak znalazłam je tak wysoko posunięte w życiu duchowym, że aż się zdumiewałam.?

Czytając w domu ten fragment nagle zrozumiałam, że przecież ja też tak mogę! Było to dla mnie ?wielkie oświecenie? i kolejny dowód na to, jak Pan Bóg mnie kocha i do czego zaprasza każdego z nas?

Skupienie rozpoczęłam właściwie ?Popołudniem w Karmelu?, które w piątek odbywało się w domu Sióstr. Miałyśmy okazję zadać sobie wspólnie różne pytania dotyczące modlitwy, np. jak słuchać aby usłyszeć Boga, pytania o doświadczenia medytacji chrześcijańskiej, różnicy między modlitwą własnymi słowami a modlitwą na podstawie gotowych formuł czy też o to, jak doświadczyć żywej wiary ? przejść od wiary rozumem do wiary sercem? Kolejne dwa dni upłynęły na swobodnym przebywaniu przed Panem ukrytym w Najświętszym Sakramencie, uczestnictwie wraz z Siostrami we Mszy Świętej, niektórych ich modlitwach, wspólnych spacerach i rozmowach, wysłuchaniu konferencji o sile kobiety ? ale przez cały ten czas miałam poczucie takiej pewności prowadzenia, obecności Pana Boga? Było to trochę inne doświadczenie niż zwykle, to znaczy wszystkie moje czynności osadzone były na pewności tego, że On jest i jakby kroczenia taką ścieżką ? na takim osadzeniu się w pewnym ?korycie rzeki?, podczas gdy wcześniej niektóre z moich skupień czy spotkań polegały na ?nagłym? odkrywaniu Boga, ?olśnieniach? czy zrozumieniu pewnych ?nowych? rzeczy. Co z tego wynikło? Tęsknota za Bogiem, za Jego bliskością ? wiem, że w tym życiu to pragnienie nigdy nie zostanie zaspokojone i każdy z nas z góry ?skazany? jest na tą tęsknotę ale czy mamy inne wyjście niż takie właśnie miłosne czekanie na zjednoczenie z Umiłowanym?

?Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego.? J 6, 68

Uczestniczka

Posted in świad.rekol. and tagged , .