Przypomniałem sobie, jakiego dobrego mam Ojca…

Rekolekcje, Imbramowice 2016 r.

Po tych kilkudziesięciu dniach od wyjazdu do Imbramowic w dalszym ciągu pozostaje we mnie historia miłosiernego ojca i jego dwóch synów. Dlatego chciałbym podzielić się nią krótko.

W Roku Miłosierdzia bardzo często słyszałem o Bożym Miłosierdziu, ale jakoś to wszystko przelatywało obok, jakby mnie nie mogło dotyczyć. Było raczej zmaganie się z samym sobą – samemu poradzę sobie z pracą, z relacjami, grzechami. To słynne – najpierw się poprawię, a potem pójdę do spowiedzi, potem zacznę spotykać się z Bogiem na modlitwie – gdy już będę gotowy. Takie myślenie było mi bardzo bliskie, aż do wyjazdu i konferencji o synu marnotrawnym, w którym zobaczyłem siebie z tymi wszystkim zmaganiami. Na nowo przypomniałem sobie, jakiego dobrego mam Ojca, który nie potępia, a pierwsze co robi – to raduje się że wróciłem.

Gdzieś w tym wszystkim odnalazłem się także (o ironio!) jako drugi z braci i te słowa „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy” uświadomiły mi, że mam tak wiele, wręcz wszystko.

I za tą ojcowską miłość i za dary Ojca – chwała Panu!

Inne świadectwo to takie, że ponad rok temu pojawiłem się pierwszy raz w Karmelu i rozważałem fragment z księgi Samuela o Annie, która nie mogła mieć dzieci i płakała przed Panem. Jak się wtedy okazało – rozważałem coś innego niż reszta wspólnoty. Powiedzmy że to był „przypadek” 🙂 Ale uwierzyłem wtedy w to, że Bóg wysłuchał mojego jęku (jak wtedy Anny) i czekałem 9 miesięcy nie wiedząc jeszcze, co wtedy urodzi się z tego. I po 9 miesiącach zacząłem spotykać się z dziewczyną z mojej wspólnoty, z którą chcemy stworzyć coś więcej. Mamy wspólne poglądy, poczucie humoru i gdy się nad tym zastanawiam, to odbieram to jako cud i łaskę. I co ważne – chcemy kroczyć razem po bożemu. Bóg dotrzymuje obietnic!

M.

Posted in Aktualności, świad.rekol..