Spotykamy się nieraz w autobusach, na ulicy, w urzędach, w szkołach. Niektórzy z Was witają nas pozdrawiając Jezusa, uśmiechają się, albo proszą o modlitwę. Jeszcze inni spoglądają niepewnie, przyśpieszają kroku, omijają nas w pośpiechu, z niepokojem, może i pewnym zdenerwowaniem. Zdarzają się też tacy, którzy są zawsze chętni do rozmowy, pełni pytań. Pytają nas o sens życia, o to czy Bóg jest, o to jak wierzyć po doświadczeniu zawodu, po nagłej stracie kogoś bliskiego, jak ufać w bardzo trudnych życiowych sytuacjach.
Spotykamy się…. I nic w tym dziwnego, skoro mieszkamy wśród Was…
Kim jesteśmy? Jak żyjemy? Dlaczego i dla „czego” podjęłyśmy się takiej formy życia?
Myślę, że 25. Światowy Dzień Życia Konsekrowanego – nasze święto, które przypada 2 lutego – jest wspaniałą okazją, by Wam o tym nieco opowiedzieć.
Kim jesteśmy?
Jesteśmy kobietami, które wybrały życie w wyjątkowo zażyłej więzi z Jezusem. Ze względu na Niego, naszego Oblubieńca, pragniemy żyć tak jak On: w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie. Te trzy śluby zakonne są pieczęcią miłości, którą zostałyśmy obdarowane przez Boga. Miłości, którą odkryłyśmy, która nas zachwyciła i którą pragniemy odwzajemnić oddając siebie i całe nasze życie. Właśnie tym jest konsekracja – oddaniem siebie Bogu, całej mojej osoby, z moją duchowością, uczuciami, cielesnością, doświadczeniem, z całą historią, zainteresowaniami i relacjami.
Jak żyjemy?
Podobnie jak Wy dzień dzielimy pomiędzy: pracę, obowiązki związane z utrzymaniem domu, odpoczynek i oczywiście czas dla najbliższych. Dla nas najważniejszą więzią jest więź z Bogiem, z którym na modlitwie spędzamy łącznie ok. 5 godzin dziennie (Liturgia Godzin, Eucharystia, modlitwa w ciszy zwana u nas rozmyślaniem, różaniec). Ważne są dla nas także więzi siostrzane, dlatego każdego dnia mamy czas wspólnej rekreacji. Żyjemy we wspólnocie i codziennie na nowo staramy się budować między sobą tę wspólnotę; dzielić misję, pragnienia, ideały, ale i nasze obowiązki, naszą ludzką kruchość, słabość… Nieść siebie wzajemnie – wzrastając w miłości.
Modlitwa, zwłaszcza ta w ciszy, może wydawać się niektórym czymś bardzo nużącym, nudnym, stratą czasu. Wiedzcie jednak, że tak nie jest. Modlitwa jest wpisana w potrzebę naszego „być” – naszego serca. Jest spotkaniem z Osobą, z kimś Żywym, z Przyjacielem. I nawet, gdy nie przychodzi łatwo, wydaje się bezsensowna, nieudana, nie wiąże się z odczuwalną emocjonalną pociechą to na najgłębszym poziomie nas samych rodzi ukojenie, głęboki pokój, radość… Niepostrzeżenie, powolutku przemienia nas od środka, przemienia nasze życie, a dzięki temu wyprasza także łaski dla innych.
Dlaczego i dla „czego”?
Dla wielu z Was to zapewne TAJEMNICA. Wiedzcie, że dla nas także.
Niektórzy myślą, że do zakonu idą dziewczyny, kobiety, które nie potrafiły odnaleźć się w świecie, w relacjach z mężczyznami, które jakoś uciekły od życia. Wystarczy jednak porozmawiać dłużej z niektórymi z nas i poznać nasze historie, by przekonać się, że to nie jest tak.
Zatem jak? Najczęściej u początku każdej historii jest spotkanie. Spotkanie Boga i jego Miłości, która przychodzi na różne sposoby, ale zawsze rozpala serce i pragnienie. Szczególną tajemnicą, którą pociąga i przepaja życie nas – Karmelitanek Dzieciątka Jezus – jest dziecięctwo Jezusa. Nie chodzi tutaj jedynie o maleńkie Dzieciątko w żłóbku, ale o Jezusa jako SYNA – o Jego szczególną, intymną relację z Ojcem: Jego zawierzenie, oddanie, posłuszeństwo, miłość, od żłóbka aż po Kalwarię i Eucharystię. Kochać i ufać miłości Ojca – tę drogę wyznacza nam Jezus, a także nasza szczególna patronka św. Teresa od Dzieciątka Jezus.
A co o swoim powołaniu mówią nasze Siostry?
Konsekracja zakonna jest dla mnie…
- … darem, na który nie zasłużyłam i nigdy nie zasłużę.
- … możliwością kochania Boga Ojca Sercem Jezusa – „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”, a ja i Jezus jedno w powołaniu dla Ojca. Ta łaska otwiera mnie na Miłość, aby odpowiadać miłością przyjmując Życie i dając życie braciom.
- … tęczą łączącą mnie z Bogiem, różnobarwnym kształtem miłości.
- … przestrzenią codziennego powierzania się Miłości Boga, wzrastania w poznaniu i doświadczaniu tego, jaki naprawdę On jest, tego, czym jest miłość siebie i drugiej osoby, jak to jest być umiłowanym dzieckiem, przyjacielem, oblubienicą.
- … trwaniem w bliskości z Jezusem i nieustannym zacieśnianiem z Nim więzi.
- … radością z zaślubienia Jezusa i przebywaniem w Jego Sercu oraz zatroskaniem o tych, którzy nie kochają Boga.
- … zaskakującą drogą rozciągniętą pośrodku pragnień mojego serca, po której prowadzi mnie Miłość Boga ku pełni szczęścia.
- … wyrazem nieskończonego Bożego Miłosierdzia.
- … tym, że mój Bóg jest mój, a ja jestem Jego w sposób szczególny, który wciąż odkrywam i którego tu nie zgłębię nawet w małej części; że wszystko moje jest Jego, a Jego jest moje… Jak to możliwe? I dlaczego ja?
Spotykamy się nieraz w autobusach, na ulicy, w urzędach, w szkołach… I tak jest dobrze, ponieważ jesteśmy sobie nawzajem potrzebni – dzieci jednego Ojca.
Chcąc nas lepiej poznać przyjdź do naszego klasztoru lub odwiedź stronę: http://www.karmelitanki.pl/wroclaw/
s. Makaria Wrona, karmelitanka Dzieciątka Jezus