Świadectwo dot. uczestnictwa
w Kampusie Jana Pawła II w Jerzmanowicach
foto: www.diecezja.sosnowiec.pl
Kiedy po raz pierwszy przeczytałam informację o Kampusie JP II organizowanym w naszej diecezji pomyślałam sobie: Ja muszę tam być. Ja chcę tam być. I rozgłaszałam to moje pragnienie siostrom ze wspólnoty dzieląc się radością z tego, że jest taka propozycja dla młodzieży. Pomyślałam, że to piękne móc uczestniczyć w tak ważnym wydarzeniu wraz z młodymi Diecezji Sosnowieckiej, kościoła lokalnego, w którym jest mi dane żyć, który i ja współtworzę. Dzielić z nimi ten czas, tę radość, tę wędrówkę, a także móc ich poznać.
Pomimo pewnych przeszkód udało mi się zgłosić swój udział i zabrać ze sobą do Jerzmanowic jeszcze trzy siostry z naszej wspólnoty. Moje wrażenia? Jestem zbudowana, jestem zdumiona i z wdzięcznością wspominam ten czas.
Jestem zbudowana postawą młodzieży. Poruszyło mnie ich zaangażowanie, otwartość, pytania, które sobie stawiają i które też z taką śmiałością i zapałem zadawali biskupom. Oni tak pięknie potrafią wielbić Pana modlitwą i tańcem, wspólnie się bawić, a także pomagać sobie nawzajem w trudzie pielgrzymowania. Co zresztą doskonale widać na zdjęciach. Pomimo zmęczenia, upału, różnych drobnych niedogodności i rzęsistej ulewy, jaka nas spotkała na ostatnim odcinku drogi powrotnej z Mszy Posłania, do Jerzmanowic wracały rozśpiewane autobusy.
Bardzo zapadły mi w pamięć i serce chwile ciszy. Głębokiej ciszy, która zaległa pomiędzy nami podczas drogi krzyżowej, którą odprawiliśmy na Jurze, a także podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu na czuwaniu z Ojcem Świętym w Brzegach. Ciszy pięknej, bo przepełnionej osobistym spotkaniem z Jezusem. Myślę, że doświadczyliśmy w tych dniach tego, o czym mówił do nas Ojciec Święty Franciszek ? głębokiej radości płynącej ze spotkania, dzielenia się wiarą, ze świadomości bycia umiłowanymi przez Boga. Radości z tego, co ma prawdziwą wartość. Radości, której nie przesłonią przeciwności, trud, której nie można i nie warto zamienić na drobne, na wygodną kanapę.
Jestem zdumiona gościnnością i serdecznością mieszkańców Jerzmanowic i Przegini, a także zaangażowaniem i ojcowską troską ks. Biskupa Grzegorza Kaszaka, który towarzyszył nam w tym czasie i nawet, gdy nie mógł być obecny z nami, przesyłał słowo pozdrowienia i zapytanie czy każdy bezpiecznie wrócił z Krakowa. Jestem także zdumiona samą organizacją Kampusu, który był dobrze przygotowany, przemyślany i z troską nadzorowany. Począwszy od zagospodarowania przestrzeni stadionu, celebracji liturgicznych, pysznych wypieków, wyjazdów do Krakowa, aż po suchy prowiant, jaki każdy z nas otrzymał na czuwanie w Brzegach, a który jak się później okazało pakował dla nas wczesną porą ks. Sławomir Woźniak wraz z młodymi ochotnikami. Jak widać ofiarności i współpracy nie brakowało.
Z wdzięcznością wspominam ten czas. To dla mnie cenny dar. Chwała Panu!
s. Makaria od Przenajdroższej Krwi Chrystusa
Karmelitanka Dzieciątka Jezus
Sosnowiec, 2 sierpnia 2016 r.