Przenikał przez moje zmęczenie…

Rekolekcje, Imbramowice 2016 r.

Nie było mi zbyt łatwo jechać na te rekolekcje – wokół wiele obowiązków, a we mnie mało chęci, żeby jechać w nieznane sobie miejsce. Nie lubię nowych miejsc, wolę to, co znam. Urzekły i przekonały mnie ostatecznie starania s. Fidelis i bliskich z Karmelu, którym zależało chyba bardziej niż mnie, abym tam była (trochę jak z tym sparaliżowanym, którego przyjaciele wnieśli Panu Jezusowi przez dach).

Tęskniłam za Bogiem, ale nic z tym nie robiłam. Zagłuszałam to. Przyjechałam i postanowiłam sobie, że to w nocy będzie mój czas z Nim. Całonocna adoracja. Gdzieś wyczytałam, że św. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała, że jak nie wiesz, co robić, to spędź noc przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie, a rano podejmiesz dobrą decyzję.

Może decyzji na następny dzień nie podjęłam, ale na pewno bardziej pokochałam Jezusa. Niewiele mówiłam, niewiele czytałam, niewiele pisałam… coś tam porysowałam. I tak minęła noc. Z Nim. W Jego świętej Obecności. Przenikał przez moje zmęczenie i ustawiał mi priorytety. Na tych rekolekcjach przypomniałam sobie, że jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na dobrym miejscu.

Ogromnie urzekł mnie obraz Pana Jezusa Cierpiącego z Imbramowic. Po raz pierwszy w życiu zachwyciłam się Jezusem Cierpiącym, Jezusem, z którego ran wypływają łaski. I gdzieś w sercu przyjęłam, że te rany wyrażają to, jak bardzo Bóg mnie kocha.

Ks. Piotr w jednej z ostatnich konferencji opowiedział nam o tym, jaką Bóg ma nadzieję w stosunku do każdego człowieka. Ta nadzieja wielokrotnie przekracza nadzieję, jaką człowiek może mieć względem kogokolwiek. My być może nazwalibyśmy ją naiwnością? A ona po prostu jest nieskończona, jak sam Bóg. Myślę, że to największe odkrycie tych rekolekcji. Odkrycie nadziei Boga względem mnie.

M.

Posted in Aktualności, świad.rekol. and tagged .